Pełna humoru opowieść o radzeniu sobie na nagiej skale — bo trudno to było nazwać to wyspą — osobnika w wieku mocno poprodukcyjnym.
Bruta, bohatera książki, poznajemy w momencie, kiedy przywleczony przez prąd morski w charakterze śmiecia razem z innymi śmieciami ląduje na tzw. Świńskiej Skale. Na sobie ma tylko namoknięty kapok i dyndające na jednej ręce kajdanki. Brut jest energicznym emerytem. Na szczęście Świńska Skała stoi na lekkim uboczu uczęszczanego szlaku morskiego na Pacyfiku, co oznacza, że bohater nie musi się martwić specjalnie o ziąb podczas raczej ciepłych dni i nocy. Po dość przyzwoitym zainstalowaniu się na tej nagiej skale i wykorzystaniu co się dało ze śmieci, z którymi przypłynął zdecydował się znowu zejść do śmietniska po pewne znalezisko, które go bardzo zainteresowało. Znaleziskiem tym była okulała tratewka z bardzo dużym przechyłem na jedną stronę. Balastem tym była przykryta wodorostami Hannelore. Ona też była goła...
Historia opowiedziana z dużą dozą takiego humoru, że wyobraźnia czytelnika sama płata figle. Warto bawić się tekstem i pomysłami autora, który sam nie należy już do młodzików i doskonale umie stroić sobie żarty z możliwości swoich rówieśników. Poczucie humoru jest tu trzecim bohaterem, zaraz po Brutcie i Hannelore.
Czyta pana Jacek Filipczyk.
Dla tego produktu nie napisano jeszcze recenzji!
Napisz recenzjęWłaściciel sklepu internetowego nie gwarantuje, że publikowane opinie pochodzą od konsumentów, którzy używali danego produktu lub go kupili.